Barcie w Bieszczadach - Nasze akcje

Barcie - naturalny dom dla pszczół

Wiemy, że pszczoły zapewniają ciągłość życia roślin, a zatem i naszego. Ale kto zapewni życie pszczołom? Pilnie pracują i zapylają miliony dzikich kwiatów, zapewniając w ten sposób ciągłość różnorodności genetycznej oraz przeżycie roślin, a więc i życie na ziemi. Niestety, ciągłe zatruwanie środowiska naturalnego w połączeniu z wielkim zubożeniem liczby gatunków dzikich roślin z powodu stosowania pestycydów są przyczyną drastycznego spadku liczebności pszczół na świecie.

Dlatego właśnie prosimy Was o wsparcie. Oprócz programów edukacyjnych, o których możesz przeczytać tutaj. Tworzymy naturalne domy dla pszczół – barcie i kłody miodne –  na początku na najczystszych terenach podkarpackich i w lasach bieszczadzkich, aby pszczoły mogły tam się dobrze rozwijać. Następnie planujemy rozpocząć akcje w lasach wielkopolskich i w innych regionach w Polsce. Naszą misją jest stałe powiększanie liczebności pszczół oraz ochrona ich kolonii. Za pośrednictwem naszych kampanii możesz mieć swój udział w naszej pracy i pomóc nam w ochronie naszego ekosystemu.

Projekt Zakładania naturalnych barci – plany

Projekt Zakładania naturalnych barci – plany:

  • 2021 – zawiesiliśmy 10 barci na terenie pogórza przemysko-dynowskiego w Dolinie Sanu i okolice Birczy
  • 2022 – zamierzamy zawiesić kolejne 10 barci na terenie pogórza przemysko-dynowskiego, w Dolinie Sanu i w okolicach Birczy

Dlaczego barcie - trochę historii

Dopóki człowiek prowadził wędrowny styl życia, nie był w stanie doglądać pracy pszczół. Gdy zaczął prowadzić osiadły tryb życia, szybko pojawiły się wokół niego liczne zwierzęta hodowlane. Naturalnym było więc też to, że ludzie zainteresowali się pszczołami, a raczej ich słodkim i odżywczym wytworem. Tysiąc lat temu, gdy w Polsce można było zauważyć pierwsze przejawy państwowości, miód oraz pozyskany z plastrów pszczelich wosk był niemal równie cenny, jak złoto – składano go w ramach daniny zarówno świeckim książętom, jak i dostojnikom kościelnym. Miód był dla ówczesnych ludzi przedmiotem codziennego użytku, spożywanym zarówno w formie stałej, jak i płynnej. 

Zanim jednak zaczęto budować ule, przez wiele stuleci pszczoły hodowano w barciach, czyli specjalnie do tego celu wydrążonych dziuplach. Podobnie zanim pojawił się zawód pszczelarza, jego odpowiednikiem byli bartnicy. Bartnictwo było pierwotną gospodarka leśno-hodowlaną, w której hodowla pszczół była niezwykle bliska naturze. Bartnicy nie budowali bowiem uli jako domków dla pszczół, a tworzyli im naturalne mieszkania w wydrążonych drzewach. Choć największy rozwój bartnictwa przypada na czasy późniejsze, z produktów pochodzących z barci powszechnie korzystano dużo wcześniej. Bartnictwo jest ściśle powiązane z dziejami osadnictwa, czyli ma co najmniej kilkanaście tysięcy lat. Polskie bartnictwo było natomiast jednym z najlepiej rozwijających się w całej dawnej Europie. Mieliśmy do tego bardzo dobre warunki naturalne – liczne puszcze i knieje sprawiały, że z bartnictwa mogło utrzymać się naprawdę sporo osób. Nie był to jednak zawód dla wszystkich, a wyłącznie dla wybranych, gdyż praca bartnika była nie tylko obłożona wysokimi kosztami, ale też nie należała do łatwych i bezpiecznych. Do zadań bartnika należało przede wszystkim wyłapywanie dzikich rojów pszczół, a następnie umieszczanie ich do uprzednio przygotowanych barci. Oczywiście, drzewa te nie były przypadkowe. Musiały spełniać kilka warunków. Przede wszystkim miały co najmniej jeden metr średnicy – węższe drzewa po wydrążeniu nie zapewniały pszczołom komfortowych warunków lokalowych. Najczęściej barcie drążono w pniach sosen, a czasami też w pniach buków, grabów lub dębów. Chodziło nie tylko o grubość pnia, ale też o łatwość obróbki drewna. Wyjątkowo twarde drzewa nie nadawały się na barcie, bo wydrążenie w nich dziupli było niezwykle trudne [1].

Odpowiednia wysokość miała kluczowe znaczenie

Już samo wydrążenie barci było zadaniem wymagającym odpowiedniej tężyzny fizycznej i sprawności. Bartnik musiał bowiem wdrapać się na drzewo na właściwą wysokość. Na początku bartnictwa barcie drążono w drzewie jak najwyżej – chodziło o to, by utrudnić dostęp do miodu dzikim zwierzętom. Jednak w wiekach późniejszych wysokość ta się obniżyła do około 4-16 metrów. Okazało się bowiem, że barcie niżej położone zawierały więcej miodu. Pszczoły latają bowiem na ściśle określonych wysokościach – na pułapie kilkunastu metrów jest ich przecież zdecydowanie mniej niż kilka metrów nad ziemią.

Każdy bartnik sprawował pieczę nad określoną liczbą barci. Jednostką liczebną, odpowiadająca dzisiejszej pasiece, był bór – jeden bór oznaczał 60 barci wydrążonych w drzewach. Stan posiadania borów wzrastał wraz ze stażem pracy bartnika. Świeżo upieczony adept tego fachu posiadał zwykle kilka, czasem kilkanaście barci. Z biegiem lat miał ich coraz więcej – bo co roku drążył przecież nowe [1].

Gotowa barć musiała schnąć przez rok

Zawód bartnika nie miał tylu ułatwień, które mają dzisiejsi pszczelarze. Wydrążenie dziupli w drzewie nie oznaczało, że od razu można w niej umieścić pszczoły. Po wykonaniu barci musiała ona przez kolejny rok czy dwa schnąć. Najczęściej barcie wyrabiano wiosną – była to dobra pora, gdyż nie trzeba było obawiać się, że wydrążona barć zostanie zalana przez żywicę. Może się tu nasunąć pytanie – skoro na jednym terenie pracowało kilku bartników, skąd wiedzieli, do kogo należy dana barć? Bardzo prosto. Po wykonaniu barci bartnik znakował drzewo za pomocą własnego znaku, oznaczającego przynależność do danego cechu lub herbu. [3].

Bibliografia:

  1. Agata Śliwka, Paweł Staniszewski, Bartnictwo – historia czy przykład edukacji plenerowej?, Studia i Materiały CEPL w Rogowie, r. 2014 Zeszyt 34, s. 39-41
  2. Romuald Żukowski, Bartnictwo w zagajnicy łomżyńskiej, Białostockie Towarzystwo Naukowo, Białystok, s. 37
  3. https://www.portalpszczelarski.pl/artykul/646/bartnictwo_w_polsce_-_barc_i_jej_budowa.html

Adoptując barć, podarujesz dom kolonii pszczół. Twoja barć zostanie przyozdobiona tabliczką z Twoim imieniem i nazwiskiem/logo Twojej firmy/ nazwą szkoły i klasy i będziesz mieć możliwość oglądania jego zdjęcia na specjalnej stronie naszego serwisu. Otrzymasz też certyfikat wsparcia projektu Bee Helpy, a dodatkowo wypuścimy komunikat prasowy z informacją o Twojej pomocy, jak też 2 posty rocznie w serwisie LinkedIn i Facebook.

Adoptuj barć - Napisz do nas